Graveworm

„Engraved in Black” (reedycja)

Metal Mind Productions 2015-04-13
Autor: Konrad Dębowski
Ocena:
Słoneczna Italia kojarzy się bardziej z italo disco i festiwalem w San Remo niż muzyką metalową, w której dominują wykonawcy z mrocznych i zimnych krajów skandynawskich. To właśnie z Włoch pochodzi zespół Graveworm. Dokładniej z niewielkiego miasta Bruneck, leżącego niedaleko granicy z Austrią. Gdzie, pomimo przynależności do Włoch, musi być wystarczająco dużo śniegu, mroku, zimna i teutońskiej fantazji, żeby powstał zespół grający gotycki metal.

„Engraved in Black” to czwarta płyta zespołu. Zdaje się być najbardziej dopracowana brzmieniowo. Wydana po niej „(N)utopia” jest już za bardzo ugładzona i pozbawiona pazura. W przeciwieństwie do wcześniejszych płyt znacznie mniejszą rolę odgrywają partie grane na syntezatorze. Wspomagają jedynie linie melodyczne ustanawiane głównie przez wibrujące, tremolowane gitarowe riffy. Nie oznacza to jednak monotonnej ściany dźwięku. Rozbijają ją zmiany tempa i cięższe, bardziej agresywne fragmenty.

Bardzo podobają mi się zmiany wokalu. Większość wokalistĂłw zespołów z pogranicza gotyckiego i black metalu kojarzy się z wysokim skrzeczeniem, krzykiem i wrzeszczeniem w stylu Daniego Filtha z Cradle of Filth. Stefan Fiori z Graveworm teĹź stosuje podobne techniki. Często przechodzi w niĹźszy basowy growl co jest świetnym zabiegiem. Robi to na tyle dobrze, Ĺźe musiałem sprawdzać czy zespół nie ma dwĂłch wokalistĂłw. Utwory są dzięki temu bardziej dynamiczne, cięższe i po prostu ciekawsze. Na tym tle wybija się pierwszy utwĂłr z płyty ­ „Dreaming Into Reality”, gdzie współgra to ze zmianami tempa i po szybszych, wyĹźszych wokalnie fragmentach słuchacz zostaje niemalĹźe zmiaĹźdĹźony niską, wolną partią.

Jeśli chodzi o treść utworów to nie wykracza ona poza standardową problematykę gatunku. Ciemność, śmierć i rozpacz. Ociekająca krwią. Świat opanowały demony, diabeł i inne straszydła. Anioły umarły. Umarli powstają z grobów. W mroku czai się zło. Wilki wyją do księżyca. Wiatr mrożący krew w żyłach dmie na lodowatych pustkowiach. Strach, grzech, mrok i śmierć. Niestety nie jestem w stanie potraktować tego tekstów poważnie, ale niewątpliwie miłośnicy metalu pozbawieni mojego dystansu mogą znaleźć w nich coś dla siebie.

„Engraved in Black” to płyta, która zapoczątkowała chwalebną tradycję nagrywania przez zespół coverów utworów muzyki popularnej. W pierwotnej wersji był to utwór „It's a Sin” autorstwa duetu Pet Shop Boys. Reedycja zawiera metalową wersję „Losing My Religion” R.E.M., która pojawiła się wcześniej w amerykańskim wydaniu płyty. Tematyka religijna pozwala jakoś je powiązać zresztą płyty. Przeróbki „I Need a Hero” czy „Message In The Bottle” z kolejnych płyt są zupełnie oderwane pod względem treści od twórczości zespołu, ale świadczą o tym, że muzycy nie traktują siebie i swojej muzyki śmiertelnie poważnie.

Jeśli lubicie gotycki metal w odrobinie cięższej odmianie „Engraved in Black” powinien umilić Wam oczekiwanie na ósmy album grupy pt. „Fragments of Death”, który zapowiedziany został na czerwiec 2015.